28 czerwca 2013

#44

Zmęczona Ava obudziła się już przed godziną czwartą. Spała zaledwie dwie i nie ma ochoty na więcej. Jest duszno, mimo że okno ma otwarte na oścież. Włączyła sobie muzykę relaksacyjną, bo ma nadzieję, że jeszcze zaśnie. To złudna nadzieja, ponieważ jest zbyt rozbudzona. Po chwili usłyszała grzmoty gdzieś z oddali, które dochodziły zza okna. W jej głowie bębniła tylko nadchodząca burza i ciężkie krople deszczu obijające się o ziemię. Po czym wszystko umilkło. Zrobiło się bardzo cicho. Lecz zaraz w głowie Avalon huczało od natłoku myśli. Nastaje ostatni dzień szkoły, a pierwszy dzień wakacji. Fajnie? Nie wie. Niby Ava nie lubi ludzi, ale będzie bardzo tęsknić za swoją klasą. Była tam jej miłość. Znała ją od przedszkola, a dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Trudno. Będzie bolało. Promienie słońca docierają do malutkiego pokoju dając znać, że dzień powoli nastaje i trzeba wstać. Na drzwiach wisi granatowa sukienka na ramiączkach. Avalon nie jest pewna czy ją założyć. Nie lubi sukienek, a raczej nie lubi się w nich pokazywać. Lecz tym razem zrobi wyjątek. Zakłada ją. Prostuje swoje czerwone włosy, które jeszcze kilka dni temu były w kolorze blondu. Tuszem do rzęs maluje swoje niesforne, proste jak drut i cienkie rzęsy, a usta smaruje czerwonym błyszczykiem. O czymś zapomniała? Ach tak! Jeszcze tylko zakłada niewidoczną maskę która się zwie "szczęśliwa". Wychodzi.


1 czerwca 2013

#43

Noc. Za parę minut wybije druga godzina. Przez okno wpada jasny blask księżyca. Oświetla on mały kącik, gdzie Avalon leży w łóżku zwinięta w malutki kłębek. Zajmuje tylko połowę swojego posłania. Otuloną miękką kołdrą po sam czubek nosa rozkminia nad własnym, samotnym życiem. Bardzo brakuje jej przyjaciela albo nawet kogoś więcej. Kogoś kto ją zaakceptuje, pokocha, wesprze w trudnych chwilach, rozśmieszy do łez i ją nie opuści. Potrzebuje mężczyzny przy którym będzie się czuć bezpiecznie. "Nigdy takiego nie znajdę, bo nikogo nie potrafię wpuścić do siebie" - powiedziała, a łzy spłynęły jej po policzkach. Dobrze wiedziała, że jej ideał istnieje. Widywała go prawie codziennie od wielu lat. Dopiero teraz zrozumiała, że jest nim ON. Jadąc na szkolną wycieczkę do Pienin miała nadzieje, że pozna go przez wspólną znajomą, która się jemu bardzo podobała. Ava zdawała sobie sprawę, że nie jest w jego typie, ale chciała żeby ją polubił, poznał. Niestety los nie sprzyjał Avie. Znajoma już na początku wyjazdu pokłóciła się z nim. Przez całą wycieczkę się nie odzywali. Avalon próbowała coś z tym zrobić, rozmawiała z koleżanką wiele razy, ale na próżno. Zawsze wszystko było przeciw niej, a ona traciła wiarę w siebie. Zamykała w sobie wszystkie uczucia. Po powrocie, parę dni później, odbył się komers. Miała mieszane uczucia czy iść. Nie poszła. Dobrze wiedziała, że nie będzie się dobrze bawić. Pewnie siedziałaby sama gdzieś w kącie, bo nie miała nawet z kim porozmawiać. 
Gdy ojciec spytał się jej co ma kupić dla niej na Dzień Dziecka. Odpowiedziała, że tego nie da się kupić i odeszła zostawiając tate z myślą: czego mojej córce może brakować? "Biedny, naiwny ojciec dla którego liczą się tylko pieniądze i myśli, że wszystko można za nie kupić" - pomyślała zdruzgotana dziewczyna i udała się do swojego malutkiego pokoju, gdzie zatopiła się w nierealnych marzeniach.


NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIECKA. 
NICH WASZE WSZYSTKIE MARZENIA SIĘ SPEŁNIĄ.
KOCHAM WAS ;*