Mam już dość mieszkania z rodzicami. Gdybym tylko mogła zamieszkałabym osobno. Lecz nie jestem jeszcze pełnoletnia i nie mam kasy na mieszkanie. Pewnie długo jeszcze będę żyła na ich utrzymaniu, bo teraz z kasą wszyscy mają krucho. Na dodatek jeszcze muszę skończyć szkołę jakoś pozytywnie, więc nie mogę iść do pracy. Moim marzeniem jest, że w dniu moich osiemnastych urodzin dostanę mieszkanie nad morzem. Tak, na drugim końcu Polski. Ale ja od zawsze chciałam tam mieszkać i wierzę że kiedyś, w bardzo dalekiej przyszłości, się to spełni. A teraz, jak na razie muszę to wszystko wytrzymać. Zamknę się w swoich czterech ścianach i będzie dobrze. Przynajmniej tyle mam. Lecz matka i tak mi nie daje prywatności, bo wchodzi do mnie kiedy chce. Nie puka, nie pyta, a ja czasem chciałabym mieć naprawdę trochę spokoju. Gdy mnie o coś pytają jak jest? Odpowiadam: Jest idealnie, cudownie, świetnie, kolorowo. Mówię, co chcą usłyszeć, pozwalam żyć im w błędzie, uśmiecham się co dzień, by uniknąć pytań. Lecz czasem mój limit się wyczerpuje i bywam wtedy zła.
xoxo