27 sierpnia 2012

#27

Mam już dość mieszkania z rodzicami. Gdybym tylko mogła zamieszkałabym osobno. Lecz nie jestem jeszcze pełnoletnia i nie mam kasy na mieszkanie. Pewnie długo jeszcze będę żyła na ich utrzymaniu, bo teraz z kasą wszyscy mają krucho. Na dodatek jeszcze muszę skończyć szkołę jakoś pozytywnie, więc nie mogę iść do pracy. Moim marzeniem jest, że w dniu moich osiemnastych urodzin dostanę mieszkanie nad morzem. Tak, na drugim końcu Polski. Ale ja od zawsze chciałam tam mieszkać i wierzę że kiedyś, w bardzo dalekiej przyszłości, się to spełni. A teraz, jak na razie muszę to wszystko wytrzymać. Zamknę się w swoich czterech ścianach i będzie dobrze. Przynajmniej tyle mam. Lecz matka i tak mi nie daje prywatności, bo wchodzi do mnie kiedy chce. Nie puka, nie pyta, a ja czasem chciałabym mieć naprawdę trochę spokoju. Gdy mnie o coś pytają jak jest? Odpowiadam: Jest idealnie, cudownie, świetnie, kolorowo. Mówię, co chcą usłyszeć, pozwalam żyć im w błędzie, uśmiecham się co dzień, by uniknąć pytań. Lecz czasem mój limit się wyczerpuje i bywam wtedy zła.


xoxo

23 sierpnia 2012

#26

Każdy dzień jest taki sam i jest to dobijające. Boję się wyjść z domu. Boję się wyjść do ludzi, którzy są dla mnie ważni. Tak bardzo boję się otworzyć na kogoś. Nienawidzę tego uczucia... Tak już jest, gdy nie ma się kontaktu ze światem. Coś we mnie siedzi, gdzieś głęboko i krzyczy coś czego nie rozumiem. Czuję jak coś we mnie umiera, bądź już coś umarło. 
Mam problem z mówieniem o sobie, o swoich problemach bo wydaje mi się że ktoś mnie nie wysłucha, nie zrozumie, a co najgorsze - użyje ich przeciw mnie. Inaczej bym się już dawno wygadała przyjaciołom, a przynajmniej jednej, do której czuję takie dziwna uczucie. Zaufanie. Wydaje mi się, że ona by mi pomogła. Ale ja często się rozczarowuję na ludziach. Zawsze lepiej mi szło pisanie o moich uczuciach, dlatego mam tego bloga. Lecz też nie potrafię opowiedzieć wszystkiego o sobie. A chciałabym! Chciałabym to wszystko z siebie wyrzucić. Ale coś mnie blokuje. Te "Coś". 



xoxo

18 sierpnia 2012

#25

 Czasem czuję się w tym domu jak w więzieniu. Niee.... bo nawet w więzieniu ludzie mają się lepiej. A ja tu jestem sama, bez kontaktu z ludźmi, ze światem. Jeśli tak ma to dalej wyglądać to wolę umrzeć. Czasami modlę się, żeby to mnie jakieś auto rozjechało, piorun we mnie walnął, czy coś... I tak nikt by się mną nie przejmował, a ja wiem, że nie poradzę sobie sama w przyszłości.
Chociaż, teraz, gdy tak siedzę całymi dniami w domu to mam czas na czytanie książek. Aktualnie czytam serie "Nieśmiertelni" Alyson Noel. Bardzo mnie zaciekawiła ta przygoda. Autorka tak dobrze ją napisała, że można sobie wszystko doskonale wyobrazić, a nawet czasami 'poczuć'. Nawiązała też do magii co mnie jeszcze bardziej zafascynowało. Zaczynam się teraz interesować magią. Od dziecka ona mnie ciekawiła, bo jest taka tajemnicza i chciałabym ją bliżej poznać. Zawsze wierzyłam, że ona gdzieś na świecie istnieje.
Wczoraj pierwsze zaklęcie jakie znalazłam to było na bycie aniołem. Wymówiłam je. Dopiero później się zorientowałam, że takie zaklęcie wypowiada się w czasie nowiu, a akurat tej nocy był. Czas, żeby te zaklęcie się spełniło trwa 3 lata. Sama nie wiem co mam o tym myśleć, bo jeśli się spełni to... Hmm.. moje życie zupełnie się zmieni. A ja jestem jeszcze niedoświadczona w magii. Muszę się jeszcze dużo nauczyć. A podstawą jest medytacja i teraz na niej się głównie skupiam. Ciężko i powoli mi idzie, ale myślę że dojdę do wprawy. A wy wierzycie w magię?



xoxo

14 sierpnia 2012

#24


Byłam w Krakowie! Udało się! Wyciągnęłam ciotkę. Za wszystko ja płaciłam, ale trudno. Moi rodzice panikowali i nie wiedzieli czy mnie póścić czy nie. Ale wszystko było dobrze. Po ciężkich, długich poszukiwaniach znalazłyśmy nocleg. Wieczorem udałyśmy się na kocert. Świetne występy, dobrzy wykonawcy, dużo ludzi. Opłacało się. Świetnie się bawiła i najchętniej bym tam jeszcze została. Teraz mam opaski na rece i zastanawiam się jak je zdjąć żeby je nie uszkodzić zanim mi się rozprują.


Chciałabym mieć jakąć moc. Przeczytałam, że każdy człowiek potrafi przesunąć przedmioty, zobaczyć aure lub coś innego. Zależy to od DNA. Trzeba tylko się wyciszyć, medytować, mieć cierpliwość i ćwiczyć czasami długimi latami. Spróbuję coś z tego. Może odkryję w sobie jakąś umiejętność. A wy? Macie jakieś znajomości paramormalne? Wierzycie że istnieją?



xoxo

5 sierpnia 2012

#23

 Jedni ludzie uciekają gdzieś daleko, gdzie nikt ich nie zna i zaczynają wszystko od początku. Niestety nie każdy może pojechać w inne miejsce. Niektórzy są zależni od innych spraw, osób...nie mogą sobie na to pozwolić, a bardzo by chcieli. Taką osobą jestem ja. Już raz prawie udało mi się zacząć nowe życie, ponieważ kończyłam podstawówkę i szłam do gimnazjum. Trafiłam do klasy gdzie większość osób mnie nie znała. Cieszyłam się, że mogę poznać nowych ludzi, a oni mnie. Niestety nie potrafiłam się otworzyć. Znów grałam bezproblemową, nieśmiałą, wiecznie uśmiechniętą dziewczynę jak w poprzednich latach. Nie pozwoliły mi na to pewne osoby - starzy znajomi, którzy trafili do mojej klasy, a innych mijałam codziennie na szkolnym korytarzu. Starałam się to olewać jak tylko mogłam. Poznałam kilku przyjaciół, ale nie potrafiłam im powiedzieć wszystkiego o sobie. Do dziś mam z tym kłopot. Uciekam od świata jak tylko mogę i gdy tego potrzebuję. Odizolowuję się od ludzi, nie wychodzę z domu.  Nigdy nie rozmawiałam za dużo z rodzicami, bo oni też się mną nie interesowali.

 Od ponad miesiąca żyję jak w jakimś koszmarze! Nie mam komputera, telefonu, żadnego dostępu do informacji, żadnych kontaktów! Nie mogę też wychodzić z domu. Każdy dzień wygląda tak samo: wstaję, włączam tv i oglądam jakieś bezsensowne seriale, co chwilę latam do lodówki po coś do jedzenia. I zamiast schudnąć jak sobie obiecałam to jeszcze bardziej przytyłam. A gdy popołudniu wraca matka to idę do swojego pokoju, zamykam się i rysuję lub słucham muzyki. Dostaję już szału. Przez nich straciłam wszystkich przyjaciół, bo jak się nie utrzymuje kontaktów to się traci znajomych. Prawda? Mam ochotę uciec gdzieś daleko i zacząć żyć sama. Być niezależna od nikogo. Podobnie jak w książce "Angel dziecko ulicy". Polecam, dobra lektura dla tych co chcieliby zasmakować inny świat - świat beztroski.
 
 Teraz w Krakowie odbędzie się koncert i chciałabym się tam znaleźć. Wiem, że z rodzicami tam nie pojadę, a ciotka nie ma kasy. Ale muszę tam być. Muszę !!!
 


xoxo