29 marca 2012

#5

Jeszcze nigdy nikomu się nie wyżaliłam ze wszystkiego co mi leży na sercu. Bardzo bym chciała zrzucić ten ciężar, podzielić się tym wszystkim z kimś. Ale nie mam nikogo. Nie potrafie nikomu zaufać. Boję się że ten ktoś to wykorzysta, ze mnie wyśmieje. Po prostu ludzie w dzisiejszych czasach nie umią dochować tajemnicy. - właśnie się o tym przekonałam. A jak już się tacy znajdą to trzeba im za to ogromnie podziękować
Chciałabym mieć kogoś takiego. Kto zawsze mi pomoże, wysłucha, da swoja opinie na ten temat. Kogoś do kogo zawsze i o każdej porze będę mogła przyjść i mnie nie odrzuci. Nie mam nikogo takiego. Dlatego tez założyłam ten blog. Wiem ze to nie jest to samo, bo to czuje. Mimo ze tutaj to wszystko wylewam [myśli] to nadal to tkwi we mnie.
Czy wy tez tak macie?

Kazałam zaufać mojej od niedawna przyjaciółce. Wyżalila mi się, a ja jej pomogłam. Lecz dlaczego ja nikomu nie potrafię zaufać? Dlaczego to jest dla mnie takie ciężkie?



xoxo

26 marca 2012

#4

Czuje się jak we więzieniu. Rodziców w ogóle nie interesuje co robie, gdzie jestem, jak się czuję itp. Oni tylko potrafią wymagać. Nie mają o mnie żadnego pojęcia. Nie mam z kim pogadać. Moja najlepsza przyjaciółka się do mnie nie odzywa. Choć mówi że nie jest na mnie zła. Nie wierze w to, bo unika ze mną jakiegokolwiek kontaktu. Jeśli ma mnie dość to może mi to powiedzieć w twarz. Moi znajomi... albo daleko mieszkają albo nie chcę ich spotkać. Nie mam ochoty rozmawiać z niektórymi ludźmi. Wolę ich unikać. Jestem jakaś dziwna. Wiem. Słyszałam już to kilka razy. Nie wiem czy było to mówione na poważnie czy w żartach, ale dotarło to do mnie. Zresztą taka jestem i nie mam zamiaru się zmieniać.
Liczyłam że przyjdzie do mnie K. ale coś mu wypadło. Zostałam sama. Nie mam ochoty na nic. Nic mi się nie chce. Czuje się jakby uszy ze mnie resztki optymizmu. Nie lubie, gdy ktoś na kim mi zależy jest na mnie zły. To jakby ktoś mi wbił sztylet w serce. Zaczynam wtedy się obwiniać, bo na pewno jest to moja wina. Zresztą jak zwykle.
Pamiętajcie! Jeśli macie jakiegoś najlepszego przyjaciela to nie stracicie go! To jest okropne uczucie. Dążcie, aby zawsze być w zgodzie. Ja próbowałam być w zgodzie i nadal w niej trwać. Lecz jest mi bardzo przykro i choć to moja przyjaciółka to jestem na nią zła. Za to że ona się do mnie nie odzywa.




xoxo

20 marca 2012

#3

Dziękuję za wasze komentarze po ostatnią notkę. To bardzo cieszy i motywuje. Mam nadzieję że będzie ich jeszcze więcej z każdym postem.

Moja przyjaciółka zwierzyła mi się z dzisiejszej sytuacji u niej w domu. Po raz kolejny poczuła że życie dla niej jest niesprawiedliwe, że nic jej nie wychodzi, że najlepiej by było gdyby odeszła z tego świata. Ja oczywiście próbuję ją uspokoić. Gdy ktoś mi się zwierza z takich sytuacji ja zamieniam się w psychologa. Daje jej rady, wspieram ją byleby nie zrobiła jakiejś głupiej rzeczy.
Sama wiem przez co ona teraz przechodzi i jak się czuje. Sama miałam takie sytuacje i nadal je mam. Życie jest okrutne, ale mimo wszytko trzeba iść do przodu nie poddając się - to powtarzam, ale czy sama stosuje się to tych słów? Nie. Życie mi się wali coraz bardziej. Moja najlepsza przyjaciółka jest na mnie zła. Problemy w szkole, ze zdrowiem. W domu też nie ma najlepszej atmosfery. Próbuję coś powiedzieć, ale nikt mnie nie słucha, gdy krzyczę. Nikt nie chce słuchać. Każdy chce mówić. Nikt nie potrafi słuchać. Dniami i nocami siedze sama w pustym pokoju. Nikt nie dzieli ze mną samotności. Poduszka służy za wsparcie w trudnych chwilach. Mam ochote się zabić. Kiedyś, dawno temu, też o tym myślałam, ale potem jakoś atmosfera się zmieniła. Te myśli znowu powróciły. Przecież nic się nie stanie jeśli ja znikne z tego świata. Nikt nawet nie będzie o mnie pamiętał. Dla nikogo nie jestem ważna i nikogo nie obchodzą moje losy.




xoxo

17 marca 2012

#2

Chciałabym, żeby nasze życie było jak w bajce. Nasze - moje i twoje. Byłabym wtedy królewną w długich rozpuszczonych włosach, z koroną na głowie, w pięknej, długiej złocistej sukience. Bajka to świat bez smutku i łez. To kraina wiecznego szczęścia, radości i uśmiechu. Błądziłabym samotnie po lesie zbierając kwiaty z pięknej, kolorowej łąki. Doszłabym do strumienia, w którym woda byłaby błękitna jak niebo.
Wtedy zobaczyłabym ciebie. Wysokiego, przystojnego jak zawsze, siedzącego na wielkim kamieniu nad rzeczką, cicho o czymś rozmyślając. Po spojrzeniu na ciebie utonęłabym w twoich cudownych oczach. Pokochałam cię już od pierwszego spojrzenia zanim jeszcze tak dobrze cię nie poznałam. Wydawało mi się, że ty też coś do mnie czujesz. W bajce z pewnością by tak było... `Żyli długo i szczęśliwie` Bylibyśmy razem i mieszkalibyśmy w pięknym pałacu, ale to tylko bajka...
Trzeba zacząć żyć rzeczywistością, naszym, ponurym, prawdziwym światem. Żyjemy w krainie smutku, łez, rozpaczy, fałszu, nieszczęśliwej miłości. Nie warto marzyć, i tak nic się nigdy nie spełni. Żyjemy z nadzieją na lepsze jutro. Zamykamy oczy i staramy się zobaczyć lepszy świat, który tak na prawdę nie istnieje.




xoxo

#1

Siema
Postanowiłam założyć bloga. Będę tutaj opisywała swoje życie, problemy, uczucia. Wszystko co mnie dręczy, ale z nikim nie potrafię się tym podzielić.
Blog jest moją kolejną próbą znalezienia swojego kawałka sieci, w którym mogę opisać co tylko zechcę. Miejsca, gdzie nie jestem natrętem. potrzebuję właśnie takiego miejsca, takiego własnego kawałka internetu. Przecież blog przyjmie wszystko, bez względu na to czy będą to problemy, czy radości. A i jednych i drugich ciągle przybywa.
Powiedziałabym wam dużo o sobie, ale wolę tego nie robić. Bo ktoś z moich znajomych mógłby to wykorzystać przeciw mnie, a tego nie chce.

Oczywiście początki blogowania są trudne, lecz myślę że kiedyś mój blog się rozkręci. Bo z przyjemnością się pisze ze świadomością że ktoś to przeczyta, doda komentarz który mógłby dodać otuchy, pomóc, rozbawić itp.





xoxo