23 września 2012

#30

Znowu mi coś nie pasuje. Mam swoje humory. Ranię ludzi. Nie chcę tego robić, a jednak. Kiedy tak mi się dzieje to najchętniej zamknęłabym się w swoich czterech ścianach. Zasłoniłabym czarnymi zasłonami okno. Zgasiłabym światło. Wyłączyła telefon. Położyłabym się na łóżku i rozmyślała, a jednocześnie czekała. Czekała na jakąś osobę, która zadzwoni do moich drzwi i przyjdzie zobaczyć co się ze mną dzieję, bo nie dawałam znaku życia. Ciekawe kto by to był? Nie wiem. Raz już tak zrobiłam w czasie wakacji i nikt nie zapukał do mych drzwi. Chyba jestem z tym wszystkim sama. Nie mam wsparcia. Zastanawiam się po co ja w ogóle żyję? Jaki jest temu cel? Co ja mam osiągnąć? Komu pomóc? Kto się przez moje życie czegoś nauczy?


xoxo

17 września 2012

#29

Co do tego chłopaka to jakoś wszystko się ułożyło.Wprawdzie z nim nie gadałam, ani nie spotkałam się z nim. Bo za każdym razem gdy już jestem gotowa to coś lub ktoś mi w tym przeszkodzi. Jakaś klątwa, ale mi akurat w tej sprawie to nie przeszkadza. Rozmawiałam z Ketja. Fajny chłopak, ale dziwny. Pomógł mi zrozumieć, że M. chce być ze mną tylko dla szpanu i żeby mógł się pochwalić przed kolegami, że zaliczył kolejną. 

U mnie w domu panuje napięta atmosfera. Od czasów wakacji nie umiem rozmawiać normalnie z rodzicami. Zawsze kończy się to awanturą. Oni nie wiedzą jak mają ze mną gadać i przez to zabierają mi komórke i komputer. Myślą że to coś da. Ale to ja nie chce im mówić nic o sobie. Wolę pogadać z kimś innym. Przyjaciółmi. Mama już mnie próbowała przestraszyć i powiedziała że pójdzie ze mną do psychologa. Kiedy ja właśnie tylko na to czekam. Wiem, że to głupie, ale chce tam iść. Mam ochotę jej wszystko wygarnąć i niech ona to przekaże moim rodzicom, albo po prostu wciskać jej kity.
Ojciec robi awanture o byle co. Właściwie nie ma o co ryczeć, ale i tak się wyżywa. Myślałam, że tylko u mnie w domu są takie sceny, ale jak byłam u przyjaciół wczoraj to mieli to samo. Zdziwiłam się. Naprawdę. Lecz oni też się tym nie przejmują. Chcemy gdzieś uciec daleko na jeden dzień. Pojechać rano pociągiem, poszaleć, wyłączyć komórki i wrócić w nocy. I zrobimy to! Ale najpierw musimy zaoszczędzić kasę.



xoxo

12 września 2012

#28

Czas płynie niewiarygodnie szybko. Miałam tu już przed rokiem szkolnym napisać, ale cały czas jestem zajęta. Mam dużo nauki, roboty itp. W ogóle brak czasu na nic. Dzień jest za krótki jak na moje potrzeby. Dużo się u mnie wydarzyło. Było źle i dobrze. Brakowało mi wygadania się i pomocy z waszej strony, bo bez was dawno by mnie nie było na tym świecie. 
Od czerwca chłopak mi pisze, że chciałby abym została jego dziewczyną. Kontakt się urwał przez wakacje, bo wyjeżdżałam i nie miałam telefonu. Teraz znów go posiadam i on znów do mnie pisze. A ja jestem taką dziewczyną, która nie lubi ranić innych. I nie chce go zranić, ale nie chce z nim być z przyczyn naszych znajomych, ale on tego nie zrozumie. Zresztą trochę to skomplikowane. W ogóle mimo, że nie widzieliśmy się ponad pół roku temu i choć mu odmówiłam kilka razy na jego propozycje to te jego słówka okropnie działają na mnie i znów powiedziałam, że przemyśle jego propozycję. Nie rozumiem czemu to robię. Zresztą on woli takie wymalowane lale a ja taka nie jestem jeśli on tak myśli. Nawet nie potrafię odebrać od niego telefonu, bo coś mnie wewnętrznie hamuje, a jak ja się mam z nim spotkać w weekend? 



xoxo