7 kwietnia 2014

sześćdziesiąt cztery

Kolejna kartka z pamiętnika...
 Nagle wyświetlacz mojego telefonu przestał być czarny i ukazało na nim twoje imię. Dzwoniłeś, mówiąc że się spóźnisz. Wkrótce podjechałeś swoim autem pod mój dom. Szybko ubrałam na siebie starą, granatową, za dużą bluze i wybiegłam do ciebie. Miałeś oddać mi tylko film, a potem się tak rozgadałeś. Trzęsłam się z zimna, a gdy zaczęło padać zaprosiłeś mnie do auta. Te same tematy było wspominane co zawsze, ale wolałam ich słuchać niż siedzieć w milczeniu. Radio [...]. Próbowałeś mnie zamknąć w samochodzie i myślałeś że dam się na to nabrać jak reszta dziewczyn. Następnie przekręciłeś kluczyki w stacyjce nacisnąłeś pedał gazu i powiedziałeś, że jedziemy się przejechać. Jeździliśmy po okolicy i ty cały czas opowiadałeś. Dreszcze cały czas mi towarzyszyły, mam nadzieję że nie były zauważalne oraz że były z przemarznięcia. Odwiozłeś mnie do domu i pojechałeś. Zamknęłam się w swoim pokoju i zaczęłam myśleć.
 Podobało mi się to, bo chociaż raz ktoś chciał ze mną spędzić czas. Kilkakrotnie powtórzyłeś, że ja cię najlepiej znam, ale czasem obawiam się że nawet ty masz inną twarz przy mnie, że mimo wszystko okłamujesz mnie. Czego nie cierpię. Nie mówiąc już o tym, że przeszkadza mi jak się bawisz nami. Każdą czarujesz, każda jest w tobie zakochana. Rozmawiasz nadal ze mną, bo nie należę do tamtych dziewczyn? Bo mnie nie zauroczyłeś. Boję się, że za niedługo będę tak jak reszta twoich zabawek. Twierdzisz, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje i to mi psuje cały punkt widzenia. 
Kim ja dla ciebie jestem?