Pokłóciłam się z mamą. Nie odzywałyśmy się do siebie przez długi czas. [...] Pogodziłyśmy się.
Przez kabelek płynie powietrze. Coraz bardziej zaciska się na mojej ręce. Palce zaczynają mi drętwieć. Słyszę i czuję bicie własnego serca przez rękę. I nagle cisza. Nic już nie słyszę. Powietrze zeszło. Ciśnieniomierz pokazuje 173/98 . Za dużo, za dużo. Mama panikuje. A twierdzę że mi nic nie ma. Jedziemy na pogotowie. Lekarz znowu mi mierzy ciśnienie i nie wieży, że ja jeszcze żyję. Powiedziała mi, że mam brać różne zioła i tabletki na uspokojenie i mam nigdzie nie wychodzić. Brałam. Ciśnienie mi nie malało. Po tygodniu pojechałam do szpitala. Badali mnie. Nic nie wywnioskowali. Wszystko jest dobrze. Wyszłam po tygodniu. Zostałam skierowana do kolejnego szpitala. Na razie czekam na przyjęcie. Nigdzie nie mogę wychodzić. Siedzę całymi dniami w domu, nudzę się. Nie wiem co już mam ze sobą zrobić. Mama się wszystkim przejmuje. Nie mogę już na to patrzeć. Wykończy się psychicznie. A mi przecież nic nie ma. Najchętniej skończyłabym ze sobą. Nie będę więcej ranić, wykańczać ludzi sobą. Bo nie mam po co żyć. Nie chcę mieć kolejnej choroby... Na dodatek nie wiem czy ja w ogóle zaliczę ten semestr w szkole, bo nie ma mnie już od miesiąca w szkole i nie będę już chyba do końca roku. Na dodatek egzaminy mam. Moi znajomi się w ogóle mną nie przejmują. Mają przecież własne życie. Nawet przyjaciele. Wiedziałam że ich nigdy nie miałam.
Przez kabelek płynie powietrze. Coraz bardziej zaciska się na mojej ręce. Palce zaczynają mi drętwieć. Słyszę i czuję bicie własnego serca przez rękę. I nagle cisza. Nic już nie słyszę. Powietrze zeszło. Ciśnieniomierz pokazuje 173/98 . Za dużo, za dużo. Mama panikuje. A twierdzę że mi nic nie ma. Jedziemy na pogotowie. Lekarz znowu mi mierzy ciśnienie i nie wieży, że ja jeszcze żyję. Powiedziała mi, że mam brać różne zioła i tabletki na uspokojenie i mam nigdzie nie wychodzić. Brałam. Ciśnienie mi nie malało. Po tygodniu pojechałam do szpitala. Badali mnie. Nic nie wywnioskowali. Wszystko jest dobrze. Wyszłam po tygodniu. Zostałam skierowana do kolejnego szpitala. Na razie czekam na przyjęcie. Nigdzie nie mogę wychodzić. Siedzę całymi dniami w domu, nudzę się. Nie wiem co już mam ze sobą zrobić. Mama się wszystkim przejmuje. Nie mogę już na to patrzeć. Wykończy się psychicznie. A mi przecież nic nie ma. Najchętniej skończyłabym ze sobą. Nie będę więcej ranić, wykańczać ludzi sobą. Bo nie mam po co żyć. Nie chcę mieć kolejnej choroby... Na dodatek nie wiem czy ja w ogóle zaliczę ten semestr w szkole, bo nie ma mnie już od miesiąca w szkole i nie będę już chyba do końca roku. Na dodatek egzaminy mam. Moi znajomi się w ogóle mną nie przejmują. Mają przecież własne życie. Nawet przyjaciele. Wiedziałam że ich nigdy nie miałam.
Właśnie zadzwonił telefon. Jadę do szpitala. Znowu.
xoxo Avalon
droga Avlon, trzymaj się z całej siły. i nie puszczaj, dopóki ktoś cię nie złapie.
OdpowiedzUsuńtak cholernie lubię te twoje depresyjne wpisy.
Mam nadzieję, że to nic poważnego. Dziwne, że masz takie wysokie ciśnienie, a nic Ci nie wykryli. Nie warto kończyć ze sobą. Chcesz pogadać czy coś, to pisz na gg 8046202
OdpowiedzUsuńNie rób tego. Tylko Tchórze uciekają.
OdpowiedzUsuńPamiętaj,że dzisiaj każdy pilnuje kogoś./Nie okaże już zainteresowania. Powiem Ci,że samotność jest najlepsza; )
Droga Avalon
OdpowiedzUsuńPiszesz, że nie możesz znieśc widoku mamy przejmującej się Twoim zdrowiem. Pomyśl przez jakie piekło musiałaby przejść dowiadując się o Twojej śmierci. Zawsze są w okół nas ludzie, którzy się o nas troszczą, czasem ich po prostu nie dostrzegamy.
Trzymaj się!
Twoja mama gorzej by się załamała jakby się dowiedziała o Twojej śmierci. Pamiętaj kiedyś na pewno się ułoży. Gwarantuję .
OdpowiedzUsuń"Mama się wszystkim przjemuje. Nie mogę już na to patrzeć. Wykończy się psychicznie. A mi przecież nic nie ma. Najchętniej skończyłabym ze sobą. Nie będę więcej ranić, wykańczać ludzi sobą." NIe chcesz ranić innych ? Tak wynika z tego fragmentu, a czy odejście na ten drugi świat i zostawienie swojej mamy z ogromnym bólem było by czymś miłym ? Wieczna pustka po stracie córki ? Łatwiej by było Tobie odejść, bo byś nie musiała patrzeć jak "ranisz" innych . Póki jesteś z mamą ona jest w głębi duszy szczęśliwa. Pozostań z nią.
OdpowiedzUsuńsuper animacja :D
OdpowiedzUsuńCzasami bywa ciężko, trzymaj się ciepło. Zobaczysz, że w końcu wyjdzie słońce. Obserwujemy?
OdpowiedzUsuńCzasami w życiu bywa ciężko ,trzymaj się i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://amazing-life-girl.blogspot.com
Fajny blog, dodaję się do obserwatorów.
OdpowiedzUsuńJeśli byś mogła to byłoby miło, gdybyś zaobserwowała również mojego bloga :)
~Pozdrawiam
gif <3
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńObserwuje.
Zapraszam do mnie i zachęcam do obserwacji i komentowania :
trooololooo@gmail.com