Podróż
do Holandii autokarem bardzo się ciągła pomimo, że całą podróż przespałam
budząc się co jakiś czas i znów zasypiając. Ocknęłam się, kiedy przejeżdżaliśmy
granicę. Momentalnie zmienił się krajobraz. Białe linie na drogach były bardzo
widoczne, jakby dopiero co je narysowano. Słupy na których mieściły się światła
świetle zostały pomalowane w biało-czarne pasy. Jadąc miałam wrażenie, że
poruszamy się po przeciwnym pasie. Domki umieszczone przy drodze były
najrozmaitszych kolorów, ale wszystkie zostały zbudowane na jeden model. Okna
nie posiadały firanek, ponieważ cenią sobie wolność i swobodę, i raczej
większość z nich nie lubi tego typu ozdób.
Domy umieszczone jedno przy
drugim sprawiały wrażenie, że wszyscy mieszkańcy żyją tam w zgodzie i spokoju.
Drzewa, krzewy, ogrody, które rozciągały się wzdłuż drogi były bardzo zadbane. Jakby ogrodnicy przychodzili codziennie je pielęgnować.
Drzewa, krzewy, ogrody, które rozciągały się wzdłuż drogi były bardzo zadbane. Jakby ogrodnicy przychodzili codziennie je pielęgnować.
Obudziwszy się
po raz kolejny wiedziałam, że już dotarliśmy na miejsce. To co zobaczyłam
wysiadając z autokaru wprawiło mnie w osłupienie. Moje oczy ujrzały setki,
tysiące aut na wielkim parkingu. Próbowałam dostrzec coś dalej, po za nim, ale
niestety on nie miał końca.
Zostaliśmy
wyposażeni w różnego typu informacje, ulotki, rabaty itp. Następnie wszyscy się
rozeszli tworząc małe grupki osób.
Widząc przed
sobą wielką bramę nie wiedziałam co tam się znajduje. Przekroczyłam ją. Ujrzałam
wiele sklepów z: ubraniami, butami, biżuterią. Znajdowałam się w centrum
handlowym.
Chodząc
alejkami wyłożonymi szarą kostką brukową starałam się nie wpadać na ludzi
idących wokół mnie. Przechodziłam przez najdroższe sklepy: Gucci, Marc O’Polo,
Timberland, Prada, Burberry oraz wiele innych. Czasem wchodziłam do kilku z
nich mając nadzieję, że jednak pieniądze jakie posiadam wystarczą mi na mały
upominek. Niestety nic nie znalazłam.
Krążąc dookoła
tymi samymi uliczkami szukałam wyjścia. Przez chwilę czułam się jak w gettcie.
Odgrodzona od świata wielkim murem, zawsze w tym samym miejscu, z tymi samymi
osobami.
Mijając tysiące aut różnych mark znalazłam się przy rzece, a zaraz potem dotarłam na rynek. Zrobiłam kilka zdjęć, aby uchwycić te wspaniałe miejsce, w którym się znalazłam. Wróciłam nad wodę. Rozsiadłam się. Pochłonięta wpatrywaniem się w codzienność innych osób ledwo się zorientowałam, że muszę się zbierać.
Wracając do kwatery żałowałam, że tak mało zwiedziłam. Pomyślałam sobie, że spróbuję kiedyś sama tam przyjechać.
Beautiful post)
OdpowiedzUsuńMaking Magic
Fajnie tak zwiedzić odległe kraje ;p
OdpowiedzUsuńcałkiem ładne miasto :)
OdpowiedzUsuńsarabrych.blogspot.com
Byłam w Holandii, jest tam cudnie! Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPoklikasz w linki przy ostatnim poście?
http://everyday-smart.blogspot.com/