3 października 2014

siedemdziesiąt dwa

            Podróż do Holandii autokarem bardzo się ciągła pomimo, że całą podróż przespałam budząc się co jakiś czas i znów zasypiając. Ocknęłam się, kiedy przejeżdżaliśmy granicę. Momentalnie zmienił się krajobraz. Białe linie na drogach były bardzo widoczne, jakby dopiero co je narysowano. Słupy na których mieściły się światła świetle zostały pomalowane w biało-czarne pasy. Jadąc miałam wrażenie, że poruszamy się po przeciwnym pasie. Domki umieszczone przy drodze były najrozmaitszych kolorów, ale wszystkie zostały zbudowane na jeden model. Okna nie posiadały firanek, ponieważ cenią sobie wolność i swobodę, i raczej większość z nich nie lubi tego typu ozdób.
Domy umieszczone jedno przy drugim sprawiały wrażenie, że wszyscy mieszkańcy żyją tam w zgodzie i spokoju.
Drzewa, krzewy, ogrody, które rozciągały się wzdłuż drogi były bardzo zadbane. Jakby ogrodnicy przychodzili codziennie je pielęgnować.
           
Obudziwszy się po raz kolejny wiedziałam, że już dotarliśmy na miejsce. To co zobaczyłam wysiadając z autokaru wprawiło mnie w osłupienie. Moje oczy ujrzały setki, tysiące aut na wielkim parkingu. Próbowałam dostrzec coś dalej, po za nim, ale niestety on nie miał końca.
Zostaliśmy wyposażeni w różnego typu informacje, ulotki, rabaty itp. Następnie wszyscy się rozeszli tworząc małe grupki osób.
Widząc przed sobą wielką bramę nie wiedziałam co tam się znajduje. Przekroczyłam ją. Ujrzałam wiele sklepów z: ubraniami, butami, biżuterią. Znajdowałam się w centrum handlowym.
Chodząc alejkami wyłożonymi szarą kostką brukową starałam się nie wpadać na ludzi idących wokół mnie. Przechodziłam przez najdroższe sklepy: Gucci, Marc O’Polo, Timberland, Prada, Burberry oraz wiele innych. Czasem wchodziłam do kilku z nich mając nadzieję, że jednak pieniądze jakie posiadam wystarczą mi na mały upominek. Niestety nic nie znalazłam.
Krążąc dookoła tymi samymi uliczkami szukałam wyjścia. Przez chwilę czułam się jak w gettcie. Odgrodzona od świata wielkim murem, zawsze w tym samym miejscu, z tymi samymi osobami.
Mijając tysiące aut różnych mark znalazłam się przy rzece, a zaraz potem dotarłam na rynek. Zrobiłam kilka zdjęć, aby uchwycić te wspaniałe miejsce, w którym się znalazłam. Wróciłam nad wodę. Rozsiadłam się. Pochłonięta wpatrywaniem się w codzienność innych osób ledwo się zorientowałam, że muszę się zbierać. 

Wracając do kwatery żałowałam, że tak mało zwiedziłam. Pomyślałam sobie, że spróbuję kiedyś sama tam przyjechać.






4 komentarze:

  1. Fajnie tak zwiedzić odległe kraje ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. całkiem ładne miasto :)

    sarabrych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam w Holandii, jest tam cudnie! Śliczne zdjęcia :)
    Poklikasz w linki przy ostatnim poście?
    http://everyday-smart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentarz za komentarz. Jeśli podoba ci się blog to go zaobserwuj.
Dziękuję ♥